Siostry Felicjanki W Rzgowie
Miasto Rzgów, lokowane zgodnie z przywilejem króla Kazimierza III w 1467 r. na niemieckim prawie magdeburskim, siedemdziesiąt pięć lat temu – w chwili przybycia tu felicjanek – miało zaledwie status osady, której mieszkańcy w większości znajdowali zatrudnienie w odległej o kilka kilometrów Łodzi. Dojazdy do oddalonych miejsc pracy zmuszały ich często do pozostawiania swoich dzieci na wiele godzin bez opieki. Problemem tym zainteresował się ówczesny ordynariusz diecezji łódzkiej - bp Wincenty Tymieniecki. Mając możliwość bliższego zapoznania się z wychowawczą działalnością Zgromadzenia Sióstr Św. Feliksa z Kantalicjo, apostołującego już od 1929 r. pod jego jurysdykcją na terenie Pabianic, wiedział, że „siostry pracowały dobrze ku chwale Bożej i na pożytek dziatwy…”. Dlatego też z ramienia sejmiku powiatowego, poprosił felicjanki o objęcie placówki również w Rzgowie, gdzie miały one zorganizować przedszkole – „ochronę”. Wraz z czasowo wynajętym budynkiem mieszkalnym, sejmik ofiarował siostrom dwie morgi ziemi, 100.000 cegieł i wapno na budowę planowanej instytucji. Zgromadzenie zobowiązało się natomiast do wzniesienia, a następnie utrzymywania własnym staraniem gmachu oraz pokrywania kosztów prowadzenia „ochrony”, z zastrzeżonym prawem pobierania drobnej, nieprzekraczającej 2 zł. opłaty od każdego dziecka.
Nowy dom Felicjanek w Rzgowie
We wrześniu 1931 r., dwa miesiące po oficjalnej erekcji nowego domu zakonnego, do Rzgowa przybyły pierwsze felicjanki. Zaskoczenie sióstr zastaną tam sytuacją przeplatało się z radością, płynącą z doświadczenia prawdziwie franciszkańskiego ubóstwa, tak mocno wpisanego w duchowość Zgromadzenia. Najlepiej oddają to wspomnienia siostry Marii Modesty Gadomskiej, pierwszej przełożonej rzgowskiej wspólnoty:„Dnia 26 września 1931 roku późnym wieczorem przyjechałyśmy do Rzgowa […] Matka Albina przypuszczała, że dostaniemy się do bogato zaopatrzonego domu, więc dała nam tylko ubogie tobołki i 100 zł. na drogę. Ksiądz Dziekan, do któregośmy się zaraz udały na plebanię, bardzo się nami ucieszył i powiedział: „Oby na zawsze już tu Siostry zostały”. Po krótkiej rozmowie zaprowadził nas do domku, który tymczasowo dla nas wynajęto. Składa się on z pokoju, kuchni i korytarza. Oprócz czterech gołych ścian nic tam więcej nie było. Widok ten dziwne na nas zrobił wrażenie; - ani na czym usiąść, ani w czym ugotować, ani na czym zjeść, ani czym napalić. Iście franciszkańskie ubóstwo, które felicjanka uważa sobie zawsze za błogosławieństwo Boskie”.
Mimo tak trudnych warunków, które starał się siostrom nieco złagodzić utworzony przez miejscowe społeczeństwo pięcioosobowy tzw. „komitet opiekunów”, już po kilku dniach ogłoszone zostały zapisy do przedszkola pod wezwaniem Dzieciątka Jezus, do którego od razu zgłosiło się siedemdziesięcioro dzieci. Początkowo siostry odstąpiły podopiecznym swój pokój mieszkalny, przenosząc się do kuchni, służącej odtąd nie tylko jako miejsce spożywania posiłków, czy wypoczynku, ale także spełniającej funkcje kaplicy w podczas zakonnych modlitw. Ponieważ budowę przedszkola, w myśl zawartej z zarządem gminy umowy, należało rozpocząć jak najprędzej, toteż po całorocznym gromadzeniu funduszy z ofiar ludzi „dobrej woli” oraz różnych, organizowanych przez siostry z dziećmi i młodzieżą imprez, dnia 18 września 1932 r. ks. dziekan Henryk Borowy dokonał poświęcenia ziemi pod budowę. Natomiast dwa tygodnie później ks. bp. W. Tymieniecki, w obecności starosty powiatowego A. Rzewskiego, licznie zgromadzonej miejscowej ludności, dzieci, młodzieży i sióstr, poświecił kamień węgielny nowego gmachu. Po czterech latach niepewności i zmagań z trudnościami finansowymi pod koniec 1936 roku budynek stanął w pełnej okazałości. Dzięki wydatnej pomocy felicjanek z prowincji amerykańskich, a także środkom uzyskanym z oszczędności, przekazanych na rzecz Zgromadzenia przez dziewięć pań emerytek w zamian za dożywotnią opiekę, bardzo szybko spłacono długi zaciągnięte w związku z budową i z początkiem roku 1937 przedszkole zostało przeniesione do nowego lokalu przy ul. Ogrodowej 11. Przestrzenne, jasne pomieszczenia i duży, piękny ogród stwarzały dogodne warunki posługi dzieciom i młodzieży na znacznie szerszą skalę, dlatego w tym samym budynku urządzono również świetlicę dla dzieci szkolnych, aby pod kierunkiem sióstr po zajęciach lekcyjnych mogły odrabiać zadania domowe, a także uczyć się różnych robótek ręcznych. Tu również spotykała się, prowadzona przez felicjanki Krucjata Eucharystyczna oraz grupy dzieci i młodzieży, angażowane przez siostry do występów scenicznych z racji różnych uroczystości.
Ponadto w budynku wygospodarowano miejsce dla najbardziej potrzebujących starszych pań, które pragnęły dożywotnio pozostać przy siostrach. Tym sposobem, niezależnie od pierwotnych zmierzeń, Opatrzność Boża sama wyznaczyła drugi, tak charakterystyczny dla duchowych córek bł. Marii Angeli Truszkowskiej, nurt działalności felicjańskiej w Rzgowie, jakim miało się stać apostolstwo wśród ludzi starszych i chorych. Dzięki ogólnej sympatii miejscowej ludności, jak również troskliwej opiece ks. dziekana H. Borowego, do momentu wybuchu drugiej wojny światowej, placówka rozwijała się bardzo dynamicznie, a z chwilą rozpoczęcia okupacji niemieckiej była nawet miejscem, gdzie siostry przez krótki czas prowadziły tajne komplety. Od pierwszych jednak chwil wkroczenia Niemców na ojczystą ziemię felicjanki żyły ze świadomością nieustannego zagrożenia. Przeczucie tego co najgorsze spełniło się w 1942 roku kiedy to w lokalu rzgowskiego przedszkola okupanci urządzili Kindergarten dla swoich dzieci, a trzy siostry, którym nie udało się
przez zieloną granicę wraz z pozostałymi członkiniami wspólnoty przedostać do Warszawy, wywieźli do obozu w Bojanowie.
Powroty po wojnie
W styczniu 1945 roku siostra Maria Celestyna Basińska i siostra Maria Gerarda Piątek, które jako pierwsze powróciły po wojnie do Rzgowa zastały dom zdemolowany i ograbiony z wszelkich sprzętów. Po dołączeniu trzech kolejnych sióstr dokonano pierwszych napraw dachu, ścian i podłóg, zgromadzono konieczne meble i zaczęto prowadzić w miarę normalne życie wspólnotowo - apostolskie. Ponieważ w osadzie nie było lekarza, felicjanki zajęły się przede wszystkim chorymi, następnie podjęły katechizację w szkole, z której z czasem przeniosły się do przykościelnych salek oraz zaczęły ponownie organizować przedszkole. Instytucja ta, otwarta zaraz po wojnie, głównie dzięki staraniom siostry M. Celestyny, na prawach publicznych, w 1948 r. na skutek rozwiązania przez władze oświatowe umowy z felicjankami zmieniła swój status na prywatny. Niestety posunięcie to przedłużyło jej istnienie zaledwie o cztery lata. W 1952 r. przedszkole podzieliło wielu innych zakonnych i felicjańskich placówek wychowawczo - oświatowych. Siostry natomiast wyrzucone z upaństwowionej instytucji z jeszcze większą energią poświęciły się pracy parafialnej, szczególnie w wymiarze niesienia pomocy ludziom chorym i starszym. Z czasem ten właśnie rodzaj posługi, nie pomijając oczywiście ważności innych spełnianych tu apostolatów, stał się na tyle charakterystyczny, że w czasie wizytacji kanonicznej, przeprowadzanej w imieniu ks. bpa Józefa Rozwadowskiego, o. Klemens franciszkanin zalecał by „Siostry za wszelka cenę podtrzymywały pielęgniarstwo wśród społeczeństwa, bo to jest najważniejsze zadanie placówki Rzgów”.
Biorąc pod uwagę z jak wielkim poświęceniem siostry nawiedzały chorych, niosąc im pomoc zarówno fizyczną, jak i duchową, nietrudno zrozumieć powyższe spostrzeżenie. Nie dziwi też fakt, że po odzyskaniu w 1991 r. dawnego budynku przedszkolnego otwarto tam właśnie Dom Dziennej Opieki dla Osób Starszych, w którym felicjanki do dnia dzisiejszego służą społeczeństwu Rzgowa, nie zaniedbując oczywiście również katechizacji i pracy zakrystii. Pracujące tu siostry, wierne dziedzictwu swej Założycielki Matki Marii Angeli Truszkowskiej, zgodnie ze swoim charyzmatem i posłannictwem starają się „czynić wszystko przez Serce Maryi na cześć Przenajświętszego Sakramentu” i „współpracować z Chrystusem w duchowej odnowie świata” - „aby przez wszystko i od wszystkich Bóg był znany, kochany i wielbiony”.